Dzisiejszy remanent:
Waga: minus 12 kg (już drugi dzień się utrzymuje)
Sen: 1:00 – 9:00 (8 h)
Nota bene: Sen wygląda na wyjątkowo ustabilizowany. Po ostatnich latach dziwacznych u mnie pór snu i jawy – zasypiam grzecznie około północy i grzecznie budzę się rano. To duża rzecz.
W poniedziałek kolejne badania krwi.
Ciśnienie monitoruję kilka razy dziennie.
Wczoraj mąż zwrócił mi uwagę, że mam za luźne dżinsy. Fakt. Ale na początku kwietnia się w nie nie mieściłam!!! Po miesiącu z triumfem się wcisnęłam, a dziś – proszę!
Zrobiłam więc wiosenny przegląd szafy, a potem wielkie pranie: mnóstwo ciuchów całkiem nowych przeleżało czy raczej przewisiało kilka lat w strychowej garderobie, czekając, aż przestanę tyć. Frajdy miałam, co niemiara: odzyskałam sporo letnich bluzek, spódnic i różnych innych strojów.
Jeszcze trochę zostało do odzyskania na następne lato…