Dieta rozsądna

246891_2662 [320x200] Ponieważ poprzedni pomysł – dieta Dukana – w moim przypadku okazał się zachwycający, ale krótkotrwały, zaczynam od początku. Nie mówię, że to wina diety, nie. Zapewne są ludzie, którym udaje się utrzymać osiągnięte efekty, ale mnie się po prostu nie chciało 🙁

Tytuł dzisiejszego felietonu – dieta rozsądna – sugeruje, że mam nadzieję rozsądkiem pokonać złe przyzywczajenia, nawyki i drobne grzeszki składające się na efekt jo-jo.
Dzisiaj wpadł mi w ręce (w ekran?) felieton Tomasza Lisa pt. Moja dieta cud, czyli cała Polska walczy z brzuchem. Znany dziennikarz pisze, że 3 lata temu był o 20 kg cięższy, a dzisiaj odzyskał formę. Na razie nie zamierzam zwracać uwagi na jego wyczyny sportowe – nie planuję biegać, jak pan Tomasz, 70-90 kilometrów tygodniowo, bo tyle muszę biegać przygotowując się do maratonów.
Tomasz Lis napisał jednak coś, co mnie przekonuje: Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Dieta rozsądna | Otagowano , , | Dodaj komentarz

Minął rok

Cóż, nie udało się w pełni. Powiedzmy, udało się połowicznie

III faza po okresie wyrzeczeń nieco rozleniwia. Początkowo trzymałam się ściśle tygodniowego rozkładu, ale…
Po 2-3 miesiącach właściwie już nawet zgubiłam kartkę z rozpisanymi zaleceniami 7 dni tygodnia. Po pół roku zaczęłam ponownie tyć. Tak, to słynny efekt jo-jo 🙁

Dość szybko przekroczyłam 70 kg. Potem człowiek po prostu przestaje wchodzić na wagę, bo wie, że wynik będzie nieciekawy. Kiedy jednak zaczęłam się zbliżać niebezpiecznie do następnej dziesiątki, tupnęłam nóżką i wyhamowałam. Jakoś tak miesiąc temu było już 79 kg. 

Na razie cofnęłam się o 2 kg. Pracuję dalej. 

Zaszufladkowano do kategorii Dieta Dukana, Ogólne | Otagowano | Dodaj komentarz

Faza III, dzień 31

Przede wszystkim udaje mi się jeść „nowomodnie”.
Powoli dodaję różne nowe składniki diety. Waga waha się między 69 a 68 kg, więc nie ma mowy o efekcie jo-jo. Jest dobrze – może jeszcze zejdę poniżej 68 kg?
Lubię ubierać się w obcisłe i sporo krótsze niż dawniej spódnice, częściej patrzę w lustro. Jak sobie pomyślę, że jeszcze 7 miesięcy temu ważyłam 92 kg, to… Ech!
Teraz moje standardowe śniadanie wygląda tak: Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Dieta Dukana | Dodaj komentarz

Wizyta u kardiologa i uczta

Byłam u Niego 1/2 roku temu, 14 kwietnia. Stał się modus vivendi mojej diety, gdy swoim nie znoszącym sprzeciwu upartym głosem zalecił: „Do następnej wizyty po wakacjach schudnąć 10 kilo!”. Potem wizyta była przekładana, aż spotkaliśmy 21 października. Jestem szczuplejsza o prawie 23 kilo. Podarowałam Mu dzisiaj wydruk tego wykresu. Pan doktor był wyraźnie zadowolony. EKG, badanie ciśnienia, osłuchanie, wywiad, dokładne przeglądanie ostatnich wyników laboratoryjnego badania krwi. W efekcie odjął mi jeszcze jedno lekarstwo. Teraz mam jadać już tylko Vivace 5 mg (połowa tej dawki, co przed pół rokiem) i Simvagen 20 mg (kontroluje cholesterol). Jest dobrze, a będzie lepiej. Muszę w ogóle pozbyć się tych prochów. Przestrzegał przed powrotem do nadmiaru tuszy, jasne. uczta
Dzisiaj postanowiliśmy więc ucztować. To znaczy, ja mam „ucztę dukanowską”, Hop normalnie – ale razem napiliśmy się wytrawnego wina i zjedliśmy ciacha.
Dwakroć w tygodniu „ucztuję” podczas jednego posiłku – to obowiązek III fazy, a nie przywilej. W niedzielę bankietowałam na imieninach, dzisiaj ucztowałam podczas kolacji. Uczty muszą być rozdzielone choć jednym posiłkiem dietetycznym (nie wolno raz po raz dwie uczty). Na fotografii jest ptysiek niewielki. Zjadłam jedną wuzetkę (zapomniałam sfotografować) i jednego takiego ptyśka. Hop zjadł 3 ptyśki. Mnie nie wolno repetować. Nie wolno też się obżerać. Trzecie ciacho, byłaby to już rozpusta. No, chyba że Hop jest ciacho… 😉

Zaszufladkowano do kategorii Badania lekarskie, Dieta Dukana | Dodaj komentarz

Rozpoczynam fazę III

Teraz pielęgnujemy osiągnięcia. 10 dni na każdy kilogram, to… 225 dni. Circa połowa czerwca 2012. No, dobrze. Jakie zmiany?

Pierwsza i najważniejsza – jem to samo, co w II fazie, ale cały czas mogę łączyć białko i warzywa. Zapominam o naprzemienności. To dobrze, bo już się robiło to uciążliwe.

Druga zmiana: codziennie zjadam sobie małe jabłko lub pół dużego (jabłka są teraz tanie, a szczególnie lobo są pyszne!) i dwie kromki chleba pełnoziarnistego. To duża zmiana, bowiem tych dwóch artykułów brakowało. Dr Dukan dopuszcza też chleb owsiany, ale takowego u mnie ani widu, ani słychu. Chleba z otrębami też tu nie widziałam. Smaruję kromkę cienko normalnym masłem. Nie lubię wynalazków olejowo-roślinnych, Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Dieta Dukana | Dodaj komentarz

Koniec II fazy, podsumowanie

Tak, w niedzielę 16 października zakończyłam II fazę. Wyhamowałam na -22,5 kg. To o 1-2 kg mniej, niż na początku założyłam. Właściwie nie ja założyłam, tylko wyliczył mi automat na stronie internetowej dra Dukana. Ostatnie kilogramy jednak spadają już tak wolno, że uznałam, iż nie są warte dalszych poświęceń. Ponadto mam nadzieję, że – jeśli będę się pilnować, – to w III fazie uda mi się tych 2 kg pozbyć. Na forach kobitki często piszą, że w III fazie schudły jeszcze trochę. A jak się nie uda – to nic. Minus 22 z hakiem to wcale niezły wynik. Jest OK. Minęło ponad pół roku, odkąd jestem na diecie Dukana. Nie stosuję jej bezmyślnie (co już wiedzą czytelnicy mojego bloga), ale staram się dopasować – nie tylko do polskich warunków (dr Dukan jest Francuzem, więc wiele jego zaleceń się po prostu u nas nie sprawdza), ale też do własnej sytuacji Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Dieta Dukana | Dodaj komentarz

Po 5 miesiącach


Od kilku dni waga stoi na „oczku”, czyli minus 21 kg. Jest OK 🙂
Moja lekarka mnie podziwia.
Ja siebie też 😉

Zaszufladkowano do kategorii Dieta Dukana, Ogólne | Dodaj komentarz

Śledzie a la Bismarck

Historia śledzia a’ la Bismarck zaczyna się na początku XIX wieku w Stralsundzie, kiedy to handlarz i piwowar Johann Wiechmann zakłada Fish cannery – sklep i bar w jednym, a następnie, po wygranej na loterii gwiazdkowej przekształca go w zakład przetwarzający ryby. Wiechmann staje się prekursorem przetwórstwa rybnego na wybrzeżu Bałtyku. Jest wielkim admiratorem Otto von Bismarcka. Na urodziny posyła mu więc beczkę marynowanych śledzi. Bismarckowi tak zasmakowały, że wyraził swoje podziękowania w osobistym liście. Sprytny handlarz zastrzegł sobie prawo nazywania płatów śledziowych nazwiskiem słynnego kanclerza. [sledzcyklopedia]

Dzisiaj więc bismarki – filety śledziowe w occie, przełożone cebulą i marchewką. Zrobiłam trzy słoiki, bo Hop też lubi. Pojutrze będą pycha!

Zaszufladkowano do kategorii Dieta Dukana | Dodaj komentarz

Taki mały jubileusz

Faza II, dzień 133 proteinowo-warzywny

Jest OK, choć już się robi się nudno. Na szczęście, to znudzenie dosięgnęło mnie dopiero teraz, no, mniej więcej jakiś tydzień temu. Niby pamięta się ten wykres z początku całej opowieści, który najwyraźniej leci w dół i zwalnia – im dalej, tym trudniej. Ostatni kilogram trwał jednak zbyt długo. Kiedy więc po raz trzeci osiągnęłam wczoraj rano minus dwadzieścia, to odpuściłam.
Wiecie, słoneczna niedziela, rodzina przyjechała, Hop grilluje karkówkę, tu piwo, tu wino, tu nawet chleb domowej roboty…
Po śniadaniu (standard: twarożek + tuńczyk + pół pomidora) najpierw wzięłam na wdech, potem musiałam posmakować tych nowych piw, co je przywieźli. No, po prostu musiałam – ta nowa moda na piwo niepasteryzowane bardzo mi się podoba. Zawsze miałam słabość do piwa, nie skończyło się więc na posmakowaniu – przez całe popołudnie wypiłam całe 3 kufle (circa 1 litr). Sorry.
Spróbowałam też chleba. Dwie kromki. Bez masła czy innych takich, na sucho. Pierwsze moje pieczywo od kwietnia. Pychotki!
Nagrzeszyłam, jak mały kotek na dachu 😉
Karkówki jednak nie spróbowałam, choć wyglądała niesamowicie apetycznie (Hop to potrafi!). Po południu jeszcze udko kurczaka na parze – też standard, bo to najłatwiej i najszybciej – obieram ze skórki, posypuję przyprawami, wrzucam do górnego garnka parownika i za 10-15 minut gotowe.
W nocy obudziła mnie niesamowita susza w ustach. Na dodatek wstrętna zgaga. Trzeba odpokutować wczorajsze swawole 🙁

Zaszufladkowano do kategorii Dieta Dukana, Ogólne | Otagowano | Dodaj komentarz

Faza II, dzień 110, białkowy


Wczoraj znowu kontrolna wizyta u lekarki. Ostatnio byłam prawie dwa miesiące temu (10-VI). Wtedy miałam minus 11 kg.
Wszystko nadal świetnie: obejrzała poprzednie wyniki (jeszcze z czerwca), zmierzyła ciśnienie (niskie), skierowała na następne badania krwi (byłam dzisiaj, wyniki w poniedziałek).
Już kiedyś pisałam, że sama pani dr do szczupłych nie należy. Powiedziała, że może sama się skusi, bo jakby miała to moje minus 19 kg, to miałaby około 90 kg… No tak, to moja wyjściowa waga 😉

Zaakceptowała moje samowolne odstawienie leków na obniżenie cholesterolu (poprzednie badania wykazały poziom cholesterolu poniżej normy, więc odstawiłam). Zadawała mi mnóstwo pytań – o zmianę ciuchów, o głód, o koszty diety…
Jakieś takie mało medyczne te pytania 🙂

Zaszufladkowano do kategorii Badania lekarskie, Dieta Dukana | Dodaj komentarz