Minął czwarty tydzień diety (dziś środa, zaczynałam w czwartek 14 kwietnia). Nadal waga minus 7 kg. Od kilku dni mam wyjątkowo niskie ciśnienie. Po dzisiejszej wizycie u kardiologa (wszak to on leczy moje nadciśnienie i to on zalecił mi schudnięcie minimum 10 kg!) jestem już spokojniejsza. Był wyraźnie zadowolony z tak posłusznej pacjentki. Mam mierzyć sobie ciśnienie i wiem już, które leki mogę zmniejszać, kiedy i o ile. To ważne.
Przyzwyczaiłam się już do stałego zmęczenia i ciśnienia powyżej 150/90. Szczególnie „dolne” ciśnienie ani rusz nie chciało spaść poniżej 88-89.
A od dwóch dni – proszę! 114/59, 105/68, 114/77 i dziś rano – 120/80. Jak młody bóg 🙂
Przy okazji chodzenia po lekarzach zaszłam do internisty: też chwali dietę i moje efekty. Dostałam jeszcze skierowanie na dodatkowe badania krwi: potas, ALT, AST i kreatyninę. Wporzo.